środa, 6 sierpnia 2014

Beach, Please! & Globaltica, Gdynia, 24-26.07.2014

Los sprowadza nas na ziemię każdego dnia drzemie w nas 

Promyk nadziei zgasł czy będzie płonąć czas 

Nieubłagalnie zostawia na nas swój ślad 

Pierwiastek zła znów szuka swego ujścia gdzieś 

W natłoku chujstwa treść ma uświadamiać 

Wskazywać drogę i błędy w ludzkich poczynaniach 
Czy tędy prowadzi ścieżka do samospełnienia
Którędy iść i czy to nie droga do zatracenia
Jest jak znaleźć sens i istotę swego bytu 

Wciąż poszukując tych jeszcze niezdobytych szczytów.
Kaczor, "Szukając siebie"*


Muzykomada wraca po przerwie. Do pisania, bo podróżuje i bywa na koncertach nadal, bez przerwy. Jednak różne wydarzenia w życiu i wątpliwości sprawiły, że teksty o koncertach przez ostatnie miesiące nie powstawały. I to nawet o tak ważnych dla Muzykomady wydarzeniach, jak występ Kwartetu Jorgi w Poznaniu 2 kwietnia w Poznaniu, o którym całkiem ciekawy opis ułożyła w głowie. Może kiedyś w wolnej chwili Muzykomada spróbuje go odtworzyć.

Koncerty

24 lipca przyjechałam do Gdyni na dwa dni, na koncerty. Z myślą o Globaltice przede wszystkim.  Ale wyszło jednak inaczej. Na Globaltikę przyjechałam ostatecznie na jakieś 2-3 godziny i tak naprawdę nie byłam, bo byłam tylko fizycznie.

W czwartek w ramach Globaltiki miały być dwa występy, Szwedki Emili Amper i Azerbejżdżanki Fargany Qasimovej, oba zapowiadające się dla mnie ciekawie, bo kiedyś miałam wielką zajawkę na Skandynawię, nawet szwedzkiego i norweskiego się uczyłam, a Azerbejdżan i okolice jest dla mnie ciekawy muzycznie. Okazało się jednak, że jest coś dla mnie ważniejszego. Przy dokładnym planowaniu przyjazdu, rezerwowaniu noclegu, dowiedziałam się, że będzie też tego dnia impreza hip hopowa w Uchu, z udziałem moich ulubieńców, Buki i Skora. Bukę widziałam na scenie już trzy razy, Skora raz, i w kwietniu w Jastrowiu, pomimo dobrego występu, poczułam lekkie znudzenie koncertową tracklistą w wydaniu live. Plan był więc taki, że jadę do Parku Kolibki na Globaltikę, a jak zdążę, to zajrzę jeszcze do Ucha, o którym nie raz słyszałam od trójmiejskich znajomych. Jednak czym bliżej wyjazdu, tym bardziej zależało mi na wydarzeniu organizowanym przez Studio Bezpresji w Uchu.  Bo było dla mnie jasne,  że będzie to okazja do zobaczenia  całej trójki z SumyStyli, składu Buki, razem na scenie. Tak jak zależało mi na kwietniowym koncercie w Jastrowiu przy okazji FreestyleBattle (akurat tego dnia wracałam z Poznania do Słupska, więc nie mogłam się nie zatrzymać), żeby zobaczyć Skora na scenie (extra!), tak teraz, będąc w Gdyni z pozornie? Innych powodów, musiałam przyjść do Ucha zobaczyć Bukę, Skora i Matiego, czyli SumęStyli,  razem.  A że przed wyjazdem zajrzałam jeszcze na stronę Globaltiki, z której wynikało, że bilety na czwartek są już wyprzedane (potem dowiedziałam się, że jest jeszcze pewna pula do kupienia przed koncertem, a info dotyczyło tylko sprzedaży internetowej)… Nie pojechałam sprawdzić, czy dla mnie starczy. Nocleg miałam w samym porcie, w Pepperland Hostelu, parę kroków od Ucha, a że wiedziałam już, co dla mnie ważniejsze… Poza tym, pracuję teraz ciężko fizycznie, więc lepszy dla mnie wypoczynek w stylu leżenia pod nadbałtycką sosną niż jeżdżenie po całym Trójmieście, by zobaczyć to, to i to i jeszcze tamto. Tak, Muzykomada odrobiła na tym wyjeździe część lekcji z wypoczywania.
Gdy Muzykomada weszła do Ucha, pierwsze, co ją uderzyło, było nagłośnienie. Nie pamięta, kiedy była na tak dobrze nagłośnionym koncercie klubowym. Może w marcu w Bydgoszczy w Estrada Stagebar na koncercie O.S.T.R i Marco Polo? Bo w poznańskim Blue Note, niestety, już dawno nie była.
Przed Buką swój czas miało kilku wykonawców. E3, Niczym Kru, Mona i Panika oraz Quebonafide. Na tego ostatniego już zdążyła. Tak na dobrą sprawę, to pierwszy raper, którego zaczynam słuchać od występu live. Wcześniej tylko przewijała mi się ciągle jego ksywa, ale nie sprawdzałam z braku czasu jego twórczości, a od 10 lipca kojarzył mi się z "Euforią" na bicie Pawbeatsa, z nadchodzącej producenckiej „Utopii”.  Trzeba powoli ogarnąć jego twórczość, bo jest co najmniej dobry, a na scenie po prostu mega! Rozpisywać się nie będę, w skrócie – to był ogień, jakiego Muzykomada na hiphopowych koncertach wcześniej nie widziała. Prawda, nie zawsze o to na koncertach chodzi, czego dowodem były pewnie koncerty, które odbywały się tego dnia w Parku Kolibki na Globaltice, ale! Que rozwalił mnie już próbą mikrofonu. „H…h… hajs”. Wystarczy, że ktoś słyszał „Euforię” i ma tak śladową wiedzę o Que jak ja w dniu koncertu, by wiedzieć, dlaczego.  A po próbie było już tylko lepiej. Na scenie jest rewelacyjny! Są filmiki na YT, ale cudowny blogger czasem uniemożliwia dodania do postu tego, czego by się chciało. A więc, szukajcie sami albo idźcie na jego koncerty w Waszych miastach!

O występie Buki i Skora pisać nie będzie. Jeszcze będzie niejedna okazja, zresztą może też opiszę tu koncert w Jastrowiu. Tyle tylko: Muzykomada jest szczęśliwa, że widziała przez chwilę Bukę, Skora i Matiego razem na scenie. I że coraz bardziej jest ciekawa nowego materiału.  Poruszając się po Trójmieście, słuchała nagrań sprzed lat…

O piątkowych koncertach na Globaltice też pisać nie będzie, bo Muzykomada była tam tylko fizycznie. I średnio żałuje. Raz, że w trakcie wyjazdu parę spraw zrozumiała; dwa, uspokoiła ją jedna z recenzji. Najlepsze było w czwartek, ale dla niej ważniejszy był bardziej stacjonarny odpoczynek i koncert w Uchu. Dobrze było też w piątek, gdy była na Zaspie(!) z trójmiejskimi przyjaciółmi.  Każdy może mieć inną opinię, ale ta jest mi wyjątkowo na rękę. Zresztą, Same Suki pewnie jeszcze będzie okazja posłuchać live, oby Balkan Khans również (piątek). Przy okazji, autor pochwalił organizację festiwalu. Ja byłam krótko i zarejestrowałam jedną wadę. Ale kto wie, może celowe to było? W kolejce po piwo stało się jakieś 40 minut. Ludzie, czekając, już pieśni układali. Narzekanie było, ale dzięki niektórym na wesoło. Klimat festiwali typu Globaltica i EthnoPort czuć nawet w niedzisiejszych kolejkach. Za atmosferę właśnie je Muzykomada tak uwielbia. Oby za rok mogła się nią cieszyć przez cały czas ich trwania.

Gdynia

To był magiczno-symboliczny czas. Dla niektórych świadomie zaczynał się akurat nowy etap, nowy rok. W niedzielę 27.07 był nów, dzień wcześniej zaczął się nowy rok solarny Majów. A kilka dni wcześniej nowy cykl Tzolkin, rozpoczynający się od fali Smoka, symbolicznej pramacierzy, praoceanu. A Muzykomada znalazła nocleg akurat  w samym porcie, na statku w Pepperland Hostelu, o którym info tutaj… (łatwo o nocleg w tym czasie nie było, bo w weekend odbywała się komercyjna impreza lotnicza)-  trzeba będzie film obejrzeć.  Był to czas, kiedy będąc w porcie mogła zastanowić się,  dokąd dalej. Chwilowo w miejscu, przed dalszą podróżą. Generalnie, ten krótki wyjazd wyglądał tak, że gdy Muzykomada była w porcie, było wszystko ok. Gdy tylko go opuszczała, gubiła się, ciągle pytała o drogę (Muzykomada, którą to zwykle o drogę pytają, nawet gdy pierwszy raz w życiu w jakimś mieście jest!; a w Trójmieście nie raz była i na Globaltikę też z SKM szła dwa lata temu), przegapiała eskaemkowe przystanki, szukała innych dróg (przy okazji przypomniała sobie, że w Gdyni nadal jeżdżą uwaga! Trolejbusy). Chyba tylko z Gdyni do Gdańska Zaspy, do przyjaciół, trafiła bez przeszkód. Ale do portu zawsze wracała. I tam gdzie chciała, też trafiała, a że czasem późno… Podobno czasem warto zgubić się, by potem się odnaleźć. I Muzykomada teraz więcej rozumie, a mniej się oszukuje.  Port naprawdę okazał się przystanią. Przystanią, w której Muzykomada usłyszała „Tu nie ma granic” – Buka "Limit", gdy wypisała akurat jedną z pocztówek. Przystanią, w której spała w Pepperland Hostelu, tuż pod czujnym okiem Sea Towers, które złowieszczo górują nad Białym Miastem Gdynią, tnąc przestrzeń wokół. Sea Towers, które zamiast światło dawać niczym portowe latarnie, odbijają je od ciemnych elewacji (które miały być pierwotnie być białe!). Na szczęście, Błyskawica i Dar Pomorza też czuwają.


Do Gdyni Muzykomada przyjechała nie tylko po to, by SumęStyli na żywo zobaczyć, zgubić się i coś przemyśleć, ale też i po nowe zdjęcie wiodące oraz to:

                                            "Ostatnia prosta" SumaStyli z albumu "De Integro" 

Oba zrobione ok.5 rano 26 lipca 2014 przy dźwiękach "Ostatniej prostej" SumyStyli. W kontraście do wyżej zamieszczonego zdjęcia znalezionego w sieci.

De Integro.. Napisałać mogłaby coś jeszcze, ale cytując Skora, „nie opowiem Ci o wszystkim to nie spowiedź” ('SumaStyli, "Wyznawcy"). Te koncerty też się idealnie wpasowały w ten czas. Globaltica jest co roku mniej więcej o tej porze, ale koncert Buki i Skora… A ja 8.08, czyli prawie dokładnie rok temu pierwszy raz usłyszałam „Zamknij oczy”, który okazał się furtką.  Przenośnie i dosłownie, bo już prawie rok jakieś 90% dni zaczynam od tego utworu.