„Nie zadawaj nam
pytań, w których problem czyha, bo kto wie co wzniecisz
A jeśli już musisz, zapytaj nas co słychać (aaa, jakoś leci)
I tylko nie pytaj dokąd i skąd, nie pytaj dokąd i skąd idziemy
Nie pytaj dokąd i skąd, nie pytaj dokąd i skąd idziemy”
A jeśli już musisz, zapytaj nas co słychać (aaa, jakoś leci)
I tylko nie pytaj dokąd i skąd, nie pytaj dokąd i skąd idziemy
Nie pytaj dokąd i skąd, nie pytaj dokąd i skąd idziemy”
Łona, „Nie pytaj nas”*
4 maja pracownicy słupskiej filharmonii
postanowili uczcić 105 rocznicę urodzin Jerzego Waldorffa i jednocześnie
przypomnieć tę barwną postać Słupszczanom. Happening miał się odbyć pod
pomnikiem Karola Szymanowskiego w parku im. Waldorffa. Niestety, pogoda
pokrzyżowała plany – poranny deszcz sprawił, że uczestnicy zostali jednak w
murach filharmonii. Szkoda, bo można by zainteresować przypadkowych
przechodniów. Wywołać uśmiech choć na chwilę u przypadkowych osób poprzez
piękno muzyki tak innej od tej nadawanej w radio i telewizji czy barwny język
człowieka, który zachwycał się Słupskiem. Mimo przeniesienia wydarzenia w miejsce zamknięte trochę ludzi się
zgromadziło. Byli zarówno uczniowie, zapewne w ramach jakichś lekcji, i ci
trochę i trochę bardziej starsi.
Przez niecałą godzinę przeplatała się muzyka
klasyczna w wykonaniu Słupskiej Młodzieżowej Orkiestry Kameralnej pod batutą
Macieja Banachowskiego i słowa-wspomnienia. Mieczysław Gach, waltornista
słupskiej orkiestry, czytał fragmenty felietonów Waldorffa, Mieczysław
Jaroszewicz przypomniał jego znaczenie dla słupskiego Festiwalu Pianistyki
Polskiej, a Janina Brzezińska przedstawiła swoje osobiste wspomnienia ze
spotkania z tą nieprzeciętną postacią, związane m.in. z przygotowaniem wystawy
poświęconej Karolowi Szymanowskiemu w Muzeum Pomorza Środkowego. Młodzieżowa
Orkiestra zaprezentowała Karola Szymanowskiego Pieśń Roksany i Etiudę b-moll,
Johanna Pachelbela Kanon D-dur oraz
Jana Sebastiana Bacha Arię na strunie G.
Jerzy Waldorff był pisarzem i publicystą, popularyzatorem
kultury muzycznej. Zachwycał się Słupskiem i słupską kulturą, czemu wyraz dawał
m.in. w felietonach „Muzyka łagodzi obyczaje” w „Polityce” w latach 70.XX
wieku. Jednocześnie był wielką inspiracją dla miasta. Wśród jego zasług jest to, że przy Festiwalu Pianistyki Polskiej działa od 1974 roku Estrada Młodych,
na której wyłoniono wiele talentów (Krystian Zimerman, Rafał Blechacz).
A oto próbki twórczości Waldorffa: „Zamierzchłe
dzieje… Jedna sala gotycka na Zamku XX Pomorskich. Później druga w Teatrze
Bałtyckim i zakup dla muzeum zamkowego największej, bo liczącej ponad 140 sztuk
kolekcji portretów Witkacego. Potem kolejno przybywały: fortepian koncertowy,
muzeum etnograficzne w Starym Młynie, pierwszy w kraju pomnik Karola
Szymanowskiego, biblioteka w przemyślnie obudowanej średniowiecznej ruinie
kościelnej, drugi fortepian – Steinwaya. Aleć i równocześnie najlepsza w
Europie Środkowej restauracja w „Karczmie pod Kluką” oraz druga „Pod tunkiem”
(same ryby, ale jakie!); specjalnie na potrzeby gości Festiwalu, a na wzór
szwajcarski urządzony Hotel Zamkowy. Wszystko wedle mądrej zasady, iżby ciało
się nie buntowało, kiedy dusza w zachwycie.”
„Przekorne żurawie, i tej jesieni poderwaliśmy się
do naszego lotu na północ, po raz dziewiąty do Słupska, żeby uczestniczyć – na różny
sposób – w tamtejszym Festiwalu Pianistyki Polskiej. Dziewiąty, ale pierwszy
raz znaleźliśmy się w zmienionej atmosferze, odkąd Słupsk dostał słusznie
wyczekiwaną, zaś jemu od dawna należną pozycję stolicy województwa.
Przywykliśmy do tego, aby co roku znajdować w
Słupsku coś nowego dla oczu i serc oczarowania(…) Od października zaś
uruchomione będzie bezpośrednie połączenie samolotowe Słupsk-Warszawa, dzięki
czemu odległość od stolicy skrócona zostanie do półtorej godziny i warszawiacy
przylatywać będą mogli na obiady do Słupska, aby jadać wreszcie ze smakiem.”