They can't break what's inside.'
Within Temptation “The Heart of Everything”*
Koncert
Ani Rusowicz w Poznaniu odbył się z okazji obchodów Imienin Ulicy Święty
Marcin, połączonych z obchodami Dnia Niepodległości.
O
istnieniu Ani Rusowicz dowiedziałam się kilka miesięcy wcześniej dzięki jej
gościnnemu występowi na płycie „Nic się nie stało” Motion Trio i L.U.C’a, a o
tym, że będzie gwiazdą wieczoru na Imieninach dowiedziałam się parę godzin
przed premierą teledysku ich wspólnego utworu „Iluzji Łąka”.
Tu zrobię małą
dygresję o tym, jak można muzycznie popłynąć,
gdy twórcy i odbiorcy są otwarci. Zanim ukazała się płyta ‘Nic się nie stało’, byłam po dwóch
fenomenalnych koncertach Motion Trio w ramach festiwalu Etno Port i cyklu
Powroty EPP – tak fenomenalnych, że chętnie pójdę na kolejne. I to od Motion
Trio dowiedziałam się o ich projekcie z raperem, którego jeszcze wtedy nie
znałam (później przypomniało mi się, że ktoś mi go bardzo polecał na początku
2013 – miał chyba wtedy koncert w Poznaniu, ale polecenie nie poskutkowało;
pamiętam m.in. zdanie, które brzmiało mniej więcej tak: „Skoro już zaczęłaś
słuchać rapu, to byś przynajmniej słuchała L.U.C’a, a nie Peji czy nawet Bisza”
haha). Utwory, których początkowo słuchałam z youtube’a, momentalnie przypadły
mi do gustu. Siłą rzeczy zaczęłam zagłębiać się w to, co L.U.C nagrał
wcześniej. A "Oda do młodości" zaprowadziła mnie do Buki. Aktualnie obaj są moimi ulubionymi raperami i to ich utwory od miesięcy najczęściej
wydobywają się z moich głośników. A wszystko zaczęło się od zainteresowania
tzw. muzyką świata (do której dotarłam poprzez black metal, tak na marginesie).
Tyle
dygresji, wracam do Ani. Koncert uważam za udany. To było kilkadziesiąt minut
dobrej muzyki i pozytywnej energii, której często brakuje w Polsce w Dniu Niepodległości,
mimo że okazja do świętowania radosna. Podobało mi się, mimo że to niekoniecznie moje muzyczne klimaty.
Ania
ma fantastyczny głos. I wyglądało na to, że dobrze czuje się na scenie. Może
przydałoby się jej jeszcze trochę doświadczenia, ale to oczywiste, że nie
wszystko przychodzi od razu. Zresztą, robi wrażenie przesympatycznej osoby,
więc tym bardziej można przymknąć oko. Dochodził tu pewnie też stres. Ania pochodzi z
Poznania i był to jej pierwszy koncert tutaj. Widać było, że szczerze się
cieszy, że może tu zagrać i bardzo się stara, żeby było jak najlepiej. Myślę, że dla
wykonawców takie darmowe koncerty są trudne, bo nie wiadomo, kto tak naprawdę
przyszedł, ile tu fanów, a ile mniej lub
bardziej przypadkowych osób. Rusowicz poradziła sobie z tym bardzo dobrze, moim
zdaniem.
(wideo z Łodzi:)
(wideo z Łodzi:)
Wokalistka
w trakcie występu, oczywiście, nawiązywała do okazji, z jakich ten koncert
został zorganizowany. Poza pytaniami o liczbę zjedzonych rogali barcińskich padały
też poważniejsze, choć proste pytania: Czy są tu ludzie wolni? Czy są tu ludzie
szczęśliwi? Czy robicie to, co lubicie, to co chcecie robić? Mi one dały trochę
do myślenia ;) Ciekawe, że nie było jakiegoś
wielkiego odzewu ze strony publiczności. Czy wynikało to z powściągliwości czy raczej z
tego, że odpowiedzi byłyby negatywne?
Szaleństwa
pod sceną nie było, ale Ani udało się nawiązać kontakt ze słuchaczami. Było
sporo osób, po których było widać, że dobrze się bawią, a po zakończeniu domagano
się bisu. Niestety, zespołowi nie dane było zabisować, gdyż świętowanie
ostatecznie zamknąć miał pokaz sztucznych ogni, a organizatorzy mieli już
pozwolenie z pobliskiego lotniska. Fajerwerki były piękne, ale zawsze w takich
momentach zastanawiam się, ile to pieniędzy idzie dosłownie z dymem…
Dodatkowego smaczku dodawała tym razem muzyka zespołu o nazwie Within
Temptation. A przy okazji zastanawiałam się, na ile wybór muzyki związany był z
faktem, iż Within Temptation zagra 8 marca w Poznaniu.
*Within Temptation "The heart of Everything" (do pokazu sztucznych ogni wybrany był inny utwór, nie pamiętam już jaki, coś z płyty "The Silent Force")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz